Pierwszy dzień w przedszkolu naszego małego szkraba jest chyba jednym z tych bardziej stresujacych dni dla rodzica. Oczywiście takich dni jeszcze będzie wiele, ale ten już jest wyjątkowy. Człowiek myśli jak to będzie, czy dziecko się zaklimatyzuje, czy nie będzie robiło problemów, płakało itp.

Na szczęście ten dzień mogę zaliczyć do udanych.

![child-1864718_1920.jpg](https://cdn.steemitimages.com/DQmXs2DZ5du2z3x8h518qsF2QWn7X8qoHec6j1ca76iB3H6/child-1864718_1920.jpg)

Mieliśmy wraz z córką stawić się na godzinę 9:00 w przedszkolu. Wstaliśmy jakoś przed godziną 8:00, ogarneliśmy się i wyruszyliśmy samochodem do przedszkola. Cały czas tłumaczyłem córce, że jedziemy do przedszkola, do dzieci, że będzie się bawić itd.

Nasza córka była bardzo grzeczna, w sumie nigdy tak wcześnie rano po wstaniu nie wychodziliśmy, jedynie z psem, ale to i tak wychodziło zazwyczaj trochę później. Do przedszkola szła grzecznie, gdy weszliśmy do budynku a później już do szatni, tłumaczyłem córce, że tutaj jest jej półka, wieszak, miejsce na buty, że trzeba teraz założyć kapcie (w domu chodzi boso).

Po chwili już znaleźliśmy się na sali, gdzie większość dzieci już była na miejscu. Zobaczyłem, że wszystkie przedszkolaki z grupy córki siedzą na krzesłach tworząc koło, wśród nich pani przedszkolanka, która śpiewała piosenki. Kiedy panie zobaczymy córkę, odrazu przyszły po nią. Przywitały się, przedstawiły  i wzięły ją na jedno ze stojących tam krzeseł w kółku.

Córka była zachwycona ilością dzieciaków jak również ilością zabawek i kolorowych ozdób na sali. Mnie poproszono żebym usiadł przy stoliku w takim "aneksie". Nasza córka siedziała grzecznie choć było widać, że ciągnie ją do ładnie poukładanych zabawek, czasem zerkała na mnie i uśmiechała się. Sam byłem szczęśliwy i wręcz wzruszony, że jej to miejsce się podoba.

![sun-451441_1920.jpg](https://cdn.steemitimages.com/DQmZfkKr6q1F1PjUq6fxqyiRRaCML8o8ZweUHhLdGG78DJV/sun-451441_1920.jpg)

Pani przedszkolanka dalej śpiewała piosenki (oczywiście po niemiecku), wszystkie dzieci słuchały, nasladowały jej ruchy, część nawet śpiewała. Później pani zapytała dzieci, czy jest wśród nich jakaś nowa osoba. Przedstawiła naszą córkę innym dzieciom trzymając lekko za ramię i obejmując ją. Następnie pani śpiewała piosenkę, która witała każde dziecko po kolei.

Po śpiewaniu przyszedł czas na naukę. Druga z pań weszła do środka kółka, pokazywała obrazki związane z jabłonią i samymi już różnokolorowymi jabłkami. Dzieci musiały odgadnąć kolory jabłek, później pokazywały jabłka już przekrojone, tłumaczyły co to są pestki, po co one są itd.

Następnie każde dziecko wzięło swoje krzesło i musiało je odstawić do stolika. Nasza córka nie wiedziała o co chodzi, więc dalej uśmiechnięta siedziała na swoim krzesełku. Później pani jej pokazała co ma zrobić, a ona odstawiła krzesło i grzecznie usiadła przy stoliku. Później przedszkolanki rozdały kubeczki do picia dla każdego dziecka, nalewały wodę lub herbatę w zależności co dziecko lubi. Po chwili zaczęto rozstawiać talerzyki z pokrojonymi już owocami. Nasza córka również się poczestowała jabłkami, które przecież tak bardzo uwielbia.

Minęła już nasza pierwsza godzina w przedszkolu. Muszę również zaznaczyć, że przez pierwsze 3 dni, jesteśmy z córką tylko po godzinę, ale czy na pewno?

![kindergarten-1322559_1920.jpg](https://cdn.steemitimages.com/DQmUWqSU45K47pG15mG7LHXdNwSrzUupyeA24XDPpzsoBTo/kindergarten-1322559_1920.jpg)

Chwilę przed godziną 10, wszystkie dzieci musiały iść umyć ręce po jedzeniu, część skorzystała z toalety (nocników) i udała się do szatni, by ubrać buty.

Nasza córka była trochę zdezorientowana, bo myślała, że będzie się bawić zabawkami, ale grzecznie poszła z panią i dała sobie nawet założyć buty, co przy nowych osobach jest raczej niemożliwe. Zawsze musiał to zrobić tata albo mama, innej opcji nie było.

Przedszkolanki powiedziały mi, że możemy już iść i zapraszają na kolejny dzień na godzinę 9:00. Jednak kiedy córka zobaczyła, że dzieci idą na plac zabaw, nie było opcji, żeby spokojnie udać się do wyjścia. Zapytałem tylko, czy możemy chwilę zostać na placu zabaw, te odpowiedziały, że oczywiście, nie ma problemu. I tak na placu zabaw byliśmy przez kolejną godzinę. Córka musiała poznać wszystkie atrakcje i zabawki na placu. Skorzystała również z rowerka i hulajnogi. Wszystkie dzieci przed godziną 11:00 zostały wzięte z powrotem na salę, jednak nasza córka nie miała ochoty na wybranie się gdziekolwiek. W odpowiedzi na moje słowa, że musimy iść już, że nasz pies czeka w domu, że pojedziemy do sklepu, w ogóle nie reagowała. Jak powiedziałem, że "ja już idę" odpowiadała "papa tata" machając ręką na pożegnanie...

No cóż, udało się dopiero o 11:20 przekonać córkę do wyjścia z terenu przedszkola. Powiedziałem jej, że musimy jechać do psa i go wyprowadzić na spacer, jakoś dała się przekonać choć myślę, że po prostu znudziła jej się już zabawa samej.

**Podsumowanie pierwszego dnia**

Córka była zadowolona, że trafiła do tak fajnego miejsca, w którym jeszcze nigdy nie widziała tylu dzieci i atrakcji. Cały czas chodziła uśmiechnięta i pełna ekscytacji. Moja obecność tam chyba była zbędna, choć często na mnie patrzyła, śmiała się, czułem, że jest szczęśliwa w tym miejscu a mi zszedł kamień z serca widząc jej radość i to, że jej się bardzo tam podoba.

W kolejnym poście opiszę dzień drugi i trzeci, więc wszystkich chętnych zapraszam już teraz do przeczytania 😉

---

Zdjęcia: Pixabay