Kolejny archwialny tekst, ale do końca grudnia wrzucę 3 świeże teksty, nad którymi właśnie pracuję. Co najmniej 3, bo na święta nadrobię anime i może jakieś seriale ;). Miłej nocy, dobranoc!
"Bokurano" to jeden z najwyżej ocenianych przeze mnie anime. Gdy je odpaliłem i skończył się pierwszy odcinek, to zapragnąłem poznać dalszy ciąg. Już sam opening Uninstall "zrobił robotę" i przez wiele dni maniakalnie odsłuchiwałem go na komputerze. Nawet dziś słucham go z wyjątkową przyjemnością. Niestety, w czasie, gdy odkryłem to anime, to seria liczyła sobie ze 3, 4 odcinki, więc po obejrzeniu 2 z nich, postanowiłem poczekać na wyemitowanie reszty.
Nie chcę Wam odbierać części frajdy z odkrywania fabuły anime, więc ograniczę się do bardzo minimalistycznego opisu. Grupka nastolatków, odkrywa tajemniczą jaskinię i poznaje nie mniej tajemniczego mężczyznę, który zwie się Kokopelli. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie elektronika, komputery itd. które znajdowały się w jaskini. Chwilę po tym, dowiadują się o istnieniu pewnego robota i zagrożeniu, które może spowodować zagładę całej ludzkości. Jak to bywa w tego typu anime, nastolatki zaczynają działać, lecz Kokopelli nie powiedział im o konsekwencjach ich czynów...
Każdy odcinek "Bokurano" skupia się na innym dziecku i jego problemie życiowym. Nie jest to może anime, które mogłoby rywalizować na tym polu z twórczością ś.p Satoshiego Kona, czy mangami Nobuyukiego Fukumoto (w ich dziełach, ludzka psychologia jest niemniej istotna), ale też jest zdecydowanie lepsze od wielu dzieł z tego gatunku. Animatorzy ze studia Gonzo, oszczędzili nam skrzętnie ukrytych morałów, darowali sobie dodanie drugiego, trzeciego dna, jak to bywa w chińskich bajkach. Na całe szczęście nie ma tu też japońskich dziwactw, które są zrozumiałe głównie dla nich (co wynika z różnic kulturalnych). W "Bokurano" mamy wątki, które idzie sporo łatwiej "ogarnąć" przeciętnemu Amerykaninowi, czy Europejczykowi. Historie są różnorodne, a razem tworzą naprawdę ciekawą i wartą poznania wizję. Przemyślana bajka, nie powiem.
Jeśli chodzi o bohaterów, to powiem o dwóch przypadkach, by nie psuć Wam zabawy. Wiem, powtarzam się, ale niektóre z nich naprawdę dają do myślenia. Jedna z bohaterek, to ofiara nauczyciela-pedofila, który wykorzystuje dziecięcą naiwność młodych dziewczynek, by doprowadzić do stosunku seksualnego. Na samym seksie się nie skończyło, bo nauczyciel dodatkowo robił jej wodę z mózgu na różne sposoby, wymuszając na niej poczucie winy. Inny odcinek skupia się na rozpieszczonym dzieciaku z "dobrego" i bogatego domu. Stara się naśladować ojca (robiąc to, jak na dziecko przystało, dość powierzchownie), który jest dla niego wzorcem "prawdziwego mężczyzny". Zabiega o jego atencję, chce się pokazać od jak najlepszej strony.
Reszta serii, porusza niemniej ważne zagadnienia, lecz te dwa przykłady, zapadły mi najmocniej w pamięci. Walki mechów stanowią wyłącznie tło i jedynie popychają fabułę do przodu. Jeżeli nie przepadacie za "Code Geass", "Evangelionem", czy "Gundamami" właśnie z wielkich robotów, to polecam się nie zniechęcać. Anime potrafi pobudzić rozkminę na dany temat, a nawet mocno wzruszyć. Jeśli chodzi o stronę graficzną, kreskę i animację, to "Bokurano" już w dniu swojej premiery wyglądało tak sobie. Kreska nie jest zbyt bogata w detale i zasadniczo jest ona dość prosta. Wszystko jest do siebie podobne i nijakie, nawet kreacje postaci cierpią na ten problem. Mi osobiście takie coś nie przeszkadza, tak długo, jak dobra kreska, czy animacja nie są konieczne do czerpania dużej radości z oglądania. Generalnie b. dobry twór, który jest już nieco, moim zdaniem kompletnie niesłusznie, zapomniany przez mainstream.
***
<center><sup>Pierwotnie opublikowano na [Zwykły chłopak piszący o popkulturze, polityce, anime, serialach, ksiażkach i wszystkim innym, co go zainteresuje.](https://herosik.dblog.pl/polecanka-bokurano). Blog na Steem napędzany przez [dBlog](https://dblog.pl).</sup></center>