Jest taka anegdotka, jak to Adam Ferency podczas próby do spektaklu usłyszał od swojego mistrza i nauczyciela Tadeusza Łomnickiego _Kto Ci, ch*ju, dał dyplom?_ Nie jestem mistrzem ani nauczycielem, ale niestety tu mam podobne odczucia: Kto Ci, ch*ju, dał Oscara?!
Przepraszam, za ten ostry początek, ale naprawdę mam wrażenie, że zmarnowałem 2 godziny życia.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/2/27/Crouching_Tiger%2C_Hidden_Dragon_%28Chinese_poster%29.png
@foxanna, z która oglądałem ten film, zwierzyła się, że gdy była mała, i gdy oglądała chińskie filmy, myślała, że wszyscy Chińczycy potrafią latać. Cóż, podobno jednym z krajów produkcji (oprócz Tajwanu, Hong-Kongu i Chin) były Stany Zjednoczone. Chyba wiem, za co jankesi byli odpowiedzialni. Za coś, za co w tego typu produkcjach nie powinni. Za sceny walki. Brakowało mi jeszcze strzelania laserami z oczu. Bo czy to by było bardziej naiwne niż latanie, przecinanie miecza mieczem czy paraliżowanie przeciwnika akupresurą? A poza tym, jaki sens ma robienie scen walki na zbliżeniach? Takie trochę _beautiful agony_ (kolega mi opowiadał, że coś takiego jest).
https://www.youtube.com/watch?v=ltY3ZLA6dA8
Od samego początku z ekranu wieje nudą i przesadzonym patosem. Ja rozumiem, że kulturalni ludzie traktują się z należytą estymą i operują specyficznym wokabularzem, ale to jeszcze nie znaczy, że muszą być pompatycznymi sztywniakami. No ale może w Chinach jest inaczej.
W drugiej połowie jest już troszkę ciekawiej. Pojawiają się jakieś emocje, pojawia się bohater z jakąś dozą kolorytu, coś się zaczyna dziać. Całość nabiera jakiegoś sensu i pozwala dotrwać do końca (nb. równie pompatycznego jak wspomniane dialogi).
Oczywiście to nie jest tak, że ten film nie ma plusów. Po prostu nie poleciłbym go komuś, kto lubi dobre kino. Ale trzeba przyznać, że jak na międzynarodowy hit, _Przyczyjano tygrys, ukryty smok_ został zrobiony dosyć tanio. I tej taniości, poza kilkoma ujęciami (chodzi o efekty specjalne), nawet nie widać. Film zebrał aż 4 statuetki spośród 10 nominacji. Podejrzewam, ze największy dylemat Akademia miała przy nagrodzie za scenografię oraz za kostiumy. Bo przecież w tym samym roku powstały też _Gladiator_ oraz (chyba nieco mniej znane, ale też warte obejrzenia) _Zatrute pióro_. I tu azjatycki wojownik podzielił się ze swoim rzymskiemu kolegą.
Tan Dun otrzymał też statuetkę za najlepszą muzykę, ale już za najlepszą piosenkę musiał się zadowolić samą nominację. Zastanowiłbym się też nad przynajmniej nominacją za dźwięk. Bo film jest całkiem ładnie udźwiękowiony. Chociaż i w tej warstwie też daje czasem po uszach patosem.
https://www.youtube.com/watch?v=dr2Qv4tu_IA
Natomiast mój wstęp dotyczył Oscara za najlepszy film nieangielskojęzyczny. Nie widziałem pozostałych filmów nominowanych w tej kategorii, ale nie wierzę, że nie było nic lepszego. Ani tutaj, ani w kategorii najlepszy film w ogóle, nie dałbym nawet nominacji. Natomiast w pełni zasłużoną statuetkę otrzymał Peter Pau odpowiedzialny za zdjęcia. Widać bardzo eleganckie i miłe dla oka prowadzenie kamery. Muszę przyznać, że poza tymi moimi wszystkimi uwagami, to od strony wizualnej czasami film wygląda bardzo przyjemnie. Po prostu jest nudny i sztuczny. Ale nominację za montaż też jestem w stanie przełknąć. Za reżyserię – no niby wszystko wydaje się zrobione poprawnie, ale bez przesady. Poza tym film walczył też w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany – za chorobę nie wiem, dlaczego. Gry aktorskiej też nie ma co komentować. Raczej bez szału.
Cóż, wymagającemu widzowi nie polecę, bo nuda, patos i efekciarstwo, a masowemu widzowi też nie polecę, bo… nuda, patos i efekciarstwo.
Na koniec wrzucam kadr, który mnie rozbawił. Film niby chiński, ale mi to jedno zdjęcie kojarzy się z czymś bliżej wschodnim.
![ruś kijowska - prycz tygr ukr sm.png](https://cdn.steemitimages.com/DQme4EXS63MgtJKPiWz5hXvRFRfkXpkERWuiybFzL6JaTXo/ru%C5%9B%20kijowska%20-%20prycz%20tygr%20ukr%20sm.png)
Przyczajony tygrys, ukryty smok – 4,5
I na tym kończę drugi sezon _Moich klasyków_. Oczywiście już myślę nad kolejną serią. Być może zwrócę się znowu ku filmom amerykańskim. Ale bez przesady. Pewnie znajdzie się też coś z naszego podwórka. Ale najpierw trzeba siąść i obejrzeć. A może polecacie coś ciekawego? Przypominam, że interesuje mnie XX wiek.
W międzyczasie myślę też nad małym konkursem. Takim na wesoło. Nagrody będą, ale raczej symboliczne. Noo, zobaczymy.