Tylko że to sprawia, że łatwiej je urzędnikom kontrolować i wymuszać pewne zachowania. Taka web-aplikacja jest zcentralizowana. Nieposłuszność wobec norm unijnych będzie oznaczać jej łatwą likwidację. Trend jest teraz odwrotny między innymi dlatego, że użytkownicy Internetu robią się coraz mniej informatyczni. Dawno temu łącze internetowe posiadały tylko osoby, które ściśle się tym interesowały, stąd popularne były skomplikowane narzędzia lokalne. Teraz Internet jest wszechpopularny. Używanie stron dla przeciętnego użytkownika jest po prostu łatwe. Tymczasem geek-i pewnie nadal używają swoich narzędzi (programów mailowych chociażby), jeśli im odpowiadają i nie będą widzieć problemu z używaniem kolejnych, aby osiągnąć to, co chcą, czyli np. ominiecie cenzury. Jak za dawnych czasów Internet był tajemniczą zagadką dla przeciętnego Kowalskiego, strefą magii dziwnych ludzi, co siedzą przed ekranami i robią niezrozumiałe rzeczy (z których często się naśmiewano), tak teraz jesteśmy być może u skraju powstania pod-internetu, znów trudniejszego w użytkowaniu i znacznie mniej znanego masom (z którego będzie też się szydzić i nazywać narzędziem przestępców i dziwaków). Czy darknet stanie się netem, a net krainą totalitarystycznego smutku, jak aktualna polska telewizja? Nie wiem, ale jest to możliwe.